Pytania kłębiły się w moim łebku. Kim jest ta nowa dziewczyna, skądinąd przyjemnie pachnąca? Co się ze mną stanie? Dokąd i po co jadę?

Czy nikt nie rozumie, że nie lubię zmian, że co tu dużo mówić, nie jestem zbyt odważny... Wciąż wtulony w tę dziewczynę odbyłem krótką podróż, by się znaleźć całą trójką w innym mieszkaniu. Położony delikatnie na podłodze czmychnąłem „gdzie pieprz rośnie”, tak mówią ludzie, co w moim kocim wydaniu znaczyło: tam, gdzie nikt mnie nie znajdzie. Czyżby szykował się nowy dramat? Czyżby groziło mi coś poważnego? Ale co?