Hm. Bogusław Śliwerski, Przyrzeczenie harcerskie. Historia. Metodyka. Manipulacje. Kraków 2009

 

 

Dostaliśmy do ręki książkę niezwykła i nietypową. Po pierwsze  - bo wbrew tytułowi, nie jest to lektura wyłącznie dla „niszowych” czytelników ze środowiska instruktorów harcerskich. Po drugie -  bo napisał ją uczony, teoretyk wychowania, lecz także harcerz i instruktor ZHP (co Autor sam zdecydował zaznaczyć na tytułowej stronie książki, dopisując przed swym imieniem i nazwiskiem skrót Hm., czyli harcmistrz – najwyższy stopień instruktorski w tej organizacji.) Po trzecie – bo powstawała niejako dwa razy. Po raz pierwszy - mniej więcej przed ćwierćwieczem, w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to, jakby na przekór powszechnej wtedy w społeczeństwie atmosfery apatii, po „pyrrusowym zwycięstwie” organizatorów stanu wojennego, wtedy jeszcze magister Bogusław Śliwerski, przelał na papier swe pierwsze refleksje o genezie i znaczeniu wychowawczym roty przyrzeczenia harcerskiego. Jednak praca ta, z przyczyn politycznych, nie mogła znaleźć wydawcy, nawet sumptem ówczesnej Głównej Kwatery ZHP! Ostatecznie w 1986 roku, w niewielkim, powielaczowym nakładzie, na prawach rękopisu” ( do użytku wewnętrznego), wydała ją Krakowska Komenda Chorągwi ZHP.

 

Po raz drugi rozprawa o przyrzeczeniu harcerskim, udoskonalona, a przede wszystkim wzbogacona o analizę sporów, jakie o jego rotę toczyły się w środowisku harcerskim po roku 1989, powstała współcześnie. Pisał ją ten sam, lecz już nie taki sam autor. O ile poprzednio był on ciągle jeszcze czynnym instruktorem, aktywnie uczestniczącym w kształceniu harcerskich kadr, to dzisiaj jest już instruktorem w „stanie spoczynku”, kimś kto może w pełni obiektywnie, z dystansem do bieżących wydarzeń, dokonywać analiz i ocen. Gdy powstawała pierwsza edycja książki, jej autor właśnie miał za sobą przygotowanie swej rozprawy doktorskiej na temat: „Metodologiczne aspekty naukowych dociekań nad samowychowaniem”. I to nie był przypadek, że na tle swych naukowych penetracji, właśnie aktem inicjacji procesu harcerskiej drogi samorozwoju zainteresował się młody doktorant. Dzisiaj książce o przyrzeczeniu nową formę i bogatsze treści nadał już profesor pedagogiki, rektor łódzkiej Wyższej Szkoły Pedagogicznej. Ale przede wszystkim - szeroko znany specjalista od pedagogiki niedyrektywnej, propagator nurtu pedagogiki alternatywnej.

 

I znów, tak jak przed laty, książka przepojona jest paradygmatem wychowania, któremu wierny od lat jest jej Autor. Okazuje się, że można napisać książkę o jednym z najważniejszych dokumentów organizacji, wzorowanej na koszarowo-poligonowych formach drylu wojskowego i pozostać wiernym swym przekonaniom, które spowodowały wylansowanie w Polsce koncepcji antypedagogiki. Widać to choćby w takiej kwestii, jak rozważania nad subtelnościami semantycznymi, jakie niesie za sobą użycie w wypowiadanej formule słów: „ślubuję”, „przyrzekam” czy nawet „mam szczerą wolę”. Pisze w swej książce B. Śliwerski: „Problem gwałcenia autonomii ludzkiej, manipulacji, ingerowania w życie jednostki wbrew jej woli, nie można rozwiązać semantycznym wybiegiem. […] Same słowa wypowiadane przez skauta nie stanowią ograniczenia wolności jego woli, o ile ten rozumie ich sens, akceptuje go.” A jeszcze dalej czytamy: „Wolność woli przejawiać się będzie wtedy, gdy będziemy potrafili świadomie zmusić się do działania zgodnego z obowiązującymi nas prawami, stłumić w sobie te pragnienia i popędy, oraz pokonać wszelkie przeszkody zewnętrzne.” [ Str. 49]

 

Wróćmy jednak do dwu pierwszych walorów tej pracy. Oczywiście, że z dużym zainteresowaniem przeczytają tę książkę dzisiejsi, ale i czynni w przeszłości instruktorzy i harcerze, i to wszystkich aktualnie działających nurtów harcerstwa. Jednak jestem głęboko przekonany, że znajdzie w niej niezwykle interesujący materiał do rozważań o mechanizmach uruchamiania procesu samowychowania u młodego człowieka, ale też o związkach między polityką, ideologią a wychowaniem, każdy refleksyjny pedagog -  teoretyk, jak i praktyk wychowania. Sam Autor pisze we wstępie do książki: „Dla mnie - jako pedagoga - ważne było w dociekaniu genezy, ewolucji i istoty różnych wersji przyrzeczeń harcerskich dostrzeżenie niezwykle ważnego środka wychowawczego, który powinien odgrywać najistotniejszą rolę w procesie harcerskiej inicjacji oraz w przekazie i utrwalaniu pożądanego społecznie systemu wartości.” [Str.11] Jednak już nawet pobieżna lektura spisu treści utwierdza nas w przekonaniu, że jest to także dokumentacja nieustannych nacisków różnorodnych ośrodków opiniotwórczych (partie polityczne, Kościół Katolicki, stowarzyszenia społeczne), a przede wszystkim kolejnych władz państwowych, na „ducha”, ale i na „literę” roty skautowego, a potem harcerskiego przyrzeczenia. Oto potwierdzające tę tezę tytuły niektórych podrozdziałów: „ Ideowy i wychowawczy aspekt przyrzeczenia skautowego” [Roz. II.2.]; „Ideowe, polityczne i wychowawcze przesłanki roty przyrzeczenia” [Roz. III.1.]; „Podwójna wersja nowej, obowiązującej roty przyrzeczenia harcerskiego. Racje ideowe czy polityczne?” [Roz. V.3.] czy „Spór ideowy o zmianę roty przyrzeczenia po sierpniu 1980 roku”[Roz. V.14.].

 

Kolejnym walorem recenzowanej pracy jest fakt, że uczony-badacz, pracując nad tworzywem do książki, obok posłużenia się warsztatem metodologicznym historyka [„Postanowiłem przy pomocy metody historyczno-rozwojowej przyjrzeć się jednemu z najbardziej znaczących w ruchu skautowym i harcerskim zjawisk wychowawczych…”( str. 9)], mógł także odwołać się do osobistych wspomnień i przeżyć z okresu, gdy on sam, po okresie próbnym został dopuszczony do przyrzeczenia i składał go w swej macierzystej drużynie. Konwencja rozprawy nie pozwoliła Autorowi na osobiste wtręty. Jednak wiedząc czego się szuka, można ślady tej introspekcji odnaleźć w tekście. Jak choćby w tym fragmencie Rozdziału V., opowiadającego o patologii okresu masowości z lat 1968 – 1980, gdzie napisał: „Istniał jednakże w ówczesnym Związku Harcerstwa Polskiego cały szereg drużyn harcerskich o wieloletnich – często kilkudziesięcioletnich – zwyczajach, kultywujących tradycyjną obrzędowość, w tym więc i właściwie wychowawczego punktu widzenia, organizujących przyrzeczenia i pracujących z Prawem Harcerskim.” (str.152) Autor nie rozwinął tego wątku, a mógłby dodać, i to z własnego doświadczenia, że były także takie drużyny i całe szczepy, w których na użytek oficjalny funkcjonowała obowiązująca rota przyrzeczenia „Przyrzekam całym życiem służyć Tobie, Ojczyzno, być wiernym sprawie socjalizmu…”, ale w których harcerki i harcerze wypowiadali słowa: „Mam szczerą wolę całym życiem pełnić służbę Bogu i Polsce…”  To takie doświadczenia kazały uczonemu, ale i harcerzowi Śliwerskiemu w swej książce prezentować w jej Aneksie nie tylko XII redakcji przyrzeczenia, zatwierdzanych przez kolejne Zjazdy i posiedzenia Rad Naczelnych (str.233 – 235), ale też aż XXIV roty przyrzeczeń w polskim ruchu skautowym, harcerskim (str. 239 – 244), które nigdy nie usankcjonowane, wyznaczały przez całe dziesięciolecia systemy wartości wielu pokoleniom młodych Polaków!

 

I to właśnie te aneksy, a także tłumaczenie wersji (od A do G) przyrzeczenia angielskich skautów (str. 237 – 238) są dodatkowym bonusem, zwiększającym wartość prezentowanej książki! Szkoda tylko, że jej ostatnim fragmentem nie stał się indeks cytowanych publikacji źródłowych. Ten brak bardzo utrudnia, zwłaszcza nieobytemu w problemie czytelnikowi, zachowanie pełnego rozeznania w gąszczu aż 338 przypisów! Wierzę, że tak znakomita książka będzie miała wkrótce II wydanie i wtedy mankament ten zostanie usunięty.

 

Ale już teraz należy zachęcić do przeczytania tej najnowszej książki Bogusława Śliwerskiego. Naprawdę warto!

 

      Włodzisław Kuzitowicz

        Harcmistrz