Ś. p. Kazimierz Betley.
Wydarła nam wojna z szeregów jednostki wartościowe, najbardziej wartościowe… I nietylko dlatego tak mówić możemy, że zwykliśmy dobrze mówić o tych co odeszli, ale, że było tak w rzeczywistości, że właśnie owe grono tych najlepszych dziś inną, wyższą pełni służbę. Tak jakby ziemia nie dla nich była, jakby się źle w ziemskiej czuli służbie — tak szedł jeden za drugim, ten szereg twórców prawdziwych Polski, w służbę wyższą.
Niewątpliwie bowiem ich właśnie można postawić w pierwszym szeregu Jej twórców, z ich „trudu i znoju powstała by żyć“, oddali się Jej cali za życia i Jej w ofierze życie swe złożyli...
Szereg długi zaczyna się gdzieś od sierpniowej wyprawy strzeleckiej, od pierwszych dni „czynu polskiego“, od bezimiennego „harcerza-legionisty“, co przez Moskali schwytany na wywiadzie pierwszy bodaj z Polaków o Polskę Niepodległą walczących, życie swe złożył za Jej sprawę.
A potem Pększyc Grudziński i cała grupa najlepszych bodaj małopolskich druhów, Szletyński i pierwsze dotkliwe straty Harcerstwa w Kongresówce, a dalej Boguski, Gutowski, Rewoliński, Wolski, Betley i tylu innych. A i tych kilka nazwisk wystarczy wspomnieć, by stwierdzić, że ci co odeszli „na wieczną wartę“ z najlepszych byli i że jako świetlane typy, wzory do naśladowania wśród nas pozostać powinni...