Seria wydawnicza „Przywrócić Pamięć” ma przybliżyć współczesnemu społeczeństwu publikacje założycieli ruchu skautowego, twórców rozwoju idei i metodyki harcerskiej z lat 1911–1939.
Reprinty: reprint wydania, [1937]. "MOJE PRZYGODY I PRZEŻYCIA".
LORD BADEN-POWELL
Kiedy przed rokiem mniejwięcej telegramy przyniosły wiadomość o groźnej chorobie generała Baden-Powella, miljony czytelników gazet na całej kuli ziemskiej czytały tę wiadomość nie tylko z zainteresowaniem, ale i ze szczerym wzruszeniem, jakgdyby szło tu o kogoś bliskiego. Bardzo bliskiego — zarówno Hindusowi jak Kanadyjczykowi, zarówno synom chłodnego Albionu, jak mieszkańcom skwarnej podzwrotnikowej Afryki, czy mroźnej Laponii.
A i w Polsce miljony czytelników, zwłaszcza młodzieży, śledziły uważnie codzienne biuletyny o stanie zdrowia sędziwego lorda-generała.
Niewątpliwie jednak z pośród tych miljonów znikoma zaledwie cząstka słyszała o Baden-Powellu jako o jednym z generałów angielskich, który po zaszczytnej, długoletniej służbie wojskowej, w 53 roku życia sam prosił o spensjonowanie. Bo takich generałów spotyka się często we wszystkich krajach europejskich. Piękna to, ale dość zwyczajna, karjera każdego wyższego oficera, służącego wiernie swej ojczyźnie. Zwłaszcza oficera angielskiego, który ma tysiące sposobności do odznaczenia się i wybicia podczas swej służby w koloniach.
Nie inaczej też kształtowało się życie Baden-Powella aż do czasu jego spensjonowania. Przydzielony do 13 pułku huzarów, rozpoczyna swą karjerę wojskową najpierw w Indjach i w Afganistanie, by potem wziąć udział w walkach przeciw plemionom murzyńskim w Afryce oraz w zgnieceniu powstania krajowców w Matabeleland. Stopniowo awansuje, dochodząc do rangi pułkownika w V. pułku dragonów. Za dzielną obronę Mafeking w latach 1899—1900 zostaje mianowany generałem brygady. W następnym roku organizuje w Transwalu korpus południowo-afrykańskiej policji konnej. Zostaje inspektorem kawalerji, a wreszcie generałem-porucznikiem. Liczył wówczas lat 53 — i wtedy właśnie prosi o spensjonowanie.
Na tem zamyka się pierwszy okres jego życia. Ale Baden-Powell dopiero teraz zaczyna naprawdę żyć i służyć sprawie większej, ogólnej. Dlatego to właściwie zrezygnował przedwcześnie ze swej karjery wojskowej, — zresztą za aprobatą króla Wielkiej Brytanji, Edwarda VII.
Bo pieści on już w sercu wielkie zamysły i plany. Gdzie szukać ich pierwotnego źródła? Czy w tych ryzykownych patrolach i rekonesansach wśród dziewiczych puszcz afrykańskich, — czy w tych niezliczonych fortelach wojennych i walkach z kolorowymi dzikusami, — czy w niebezpiecznych polowaniach na dziki, lwy, słonie, hipopotamy, rekiny — czy wreszcie w nieustannym obcowaniu z dziką przyrodą, gdzie nieraz życie jego samego i pozostających pod jego wodzą oddziałów zależało od szybkiej orjentacji, wytężonej uwagi, czujności, pamięci i zżycia się z tą przyrodą?...
Baden-Powell, spensjonowany generał, pozostał młodzieńcem, pełnym zapału. Nie chciał, by bogate doświadczenia jego wojskowej służby i bujnego życia poszły na marne. Pragnął przekazać je młodzieży, pragnął przelać w nią swoje ideały, ideały Anglika, miłującego nade wszystko swą wielką Ojczyznę, spełniającego lojalnie, bez przymusu, a raczej z ochotą i dumą narodową swe obowiązki.
*
Ale zdawał sobie sprawę, że młodzież ta potrzebuje odpowiedniego wyszkolenia, jakiego jej dać nie może ani rodzina, ani szkoła, ani służba wojskowa. — Że młodzież ta wychowuje się przeważnie w nieodpowiednich, a nie rzadko we wręcz fatalnych warunkach. Zwłaszcza młodzież we wielkich miastach, pozbawiona czystego powietrza i swobody ruchu, narażona na liczne, dziesiątkujące ją choroby. Sprawdza się tu w całej pełni rzymska maksyma: mens sana in corpore sano. Tylko, że określenie mens ma ma tu raczej znaczenie moralne, niż intelektualne.
Baden-Powell, co przez długie lata obcował jak najściślej z przyrodą, — zdawał sobie doskonale sprawę, że zamierzone wychowanie idącego pokolenia, młodzieży, zacząć trzeba od rozbudzenia w niej ukochania przyrody. W tym bowiem tylko środowisku mogą się rozwinąć należycie wszystkie wartości fizyczne oraz wykształcić zmysły istoty ludzkiej. W tym tylko środowisku człowiek stać się może pełnowartościową istotą, zdolną do walki o byt; w nim może znaleźć realizację hasło „zdrowej duszy w zdrowym ciele“.
Więc — trzeba nakłonić młodzież do jak najczęstszego obcowania z przyrodą, — wyrwać ją z kurzu i dymu wielkich miast, dać jej pełnię swobody i życia! Równocześnie jednak trzeba tej młodzieży zapewnić właściwą opiekę, tak, aby rodzice z pełnym zaufaniem mogli powierzyć swoje dzieci osobom, dającym wszelkie gwarancje i fizyczne i moralne. Od tego należało zacząć, i to był może problem najważniejszy, a zarazem najtrudniejszy do rozwiązania. Najpierw tedy wyszkolić należało zastępy opiekunów i mentorów. Musieli to być ochotnicy, spełniający bezinteresownie swe obowiązki, ludzie młodzi, posiadający jednak już pewne doświadczenie, wytrwałość, tężyznę fizyczną i moralną, aby potrafili stać się towarzyszami, przewodnikami, przyjaciółmi i opiekunami młodszych.
W ten sposób powstały pierwsze zastępy „Scout mestrów“, z których każdy ma pod swymi rozkazami pewną, nie wielką grupę chłopców. Tak pojęta organizacja dawała nieograniczone możliwości rozwoju i powiększania się, w ramach poszczególnych grup.
*
Kiedy już powstały te pierwsze kadry, niejako „sztab oficerski“, — należało obmyśleć najskuteczniejsze środki, celem zainteresowania młodych chłopców i wciągnięcia ich do nowo powstałej organizacji. Trudny ten problem rozwiązał Baden-Powell w sposób niesłychanie prosty, dowodząc równocześnie, że znakomicie zna mentalność i psychologię dziecka.
Więc najpierw: mundur. Mundur skromny, nie skomplikowany, zapewniający dziecku dużą swobodę ruchów i swobodną transpirację, — ale, bądźcobądź — mundur, specjalny strój, wyróżniający jego posiadacza od innych, mniej szczęśliwych jego rówieśników. Do tego parę wstążeczek, parę oznak, „totemy“, których znaczenie każde dziecko bez trudu zrozumie i spamięta, — i oto problem rozwiązany.
A druga rzecz — to urok „przygody“. Któryż chłopiec nie emocjonuje się przygodami Robinsona, walkami Czerwonoskórych? Któremu nie marzą się tomahawki i fajki pokoju i ścieżki wojenne? Po ogrodach, lasach, parkach, skradają się „białe twarze“, nasłuchując czujnie, czy gdzieś z za krzaku nie wypadnie niespodźianie banda czerwonoskórych, z pękami piór na głowie z tomahawkami w ręku... napady, pościgi, śledzenie wroga, bitwy, polowania, turnieje... te wszystkie fantastyczne przeżycia i zdarzenia, w których niewyczerpana fantazja chłopięca znajduje swe ujście!
I oto przychodzi Baden-Powell i zaprasza ich do zabawy! Pozwala im na realizowanie i przeżywanie osobiście tych zdarzeń i fantazji! Więc jakże nie iść za nim. Młody chłopiec przekonany jest, że czeka go tam zabawa, stokroć wspanialsza i mądrzejsza od tych wszystkich, w jakie bawił się dotąd w szczupłym gronie swych kolegów. Nie zdaje sobie sprawy, że wchodzi w tryby organizacji, doskonale przemyślanej, a stworzonej na to, by zrobić z niego pełnowartościowego człowieka.
W oczach dziecka skauting jest tylko rozrywką; w oczach jego kierowników i opiekunów jest środkiem wybitnie pedagogicznym i wychowawczym, mającym na celu wychowanie dla narodu ludzi prawych, zadowolonych z życia, o pogodnym spojrzeniu i tężyźnie fizycznej i moralnej, ludzi, zdolnych brać na swe barki pełną odpowiedzialność za swe postępki.
I w tem leży tajemnica powodzenia skautingu i jego olbrzymie znaczenie dla dobra narodów.
I dlatego sędziwy generał - lord Baden-Powell znany jest dziś na obu półkulach nie ze swej zaszczytnej bez wątpienia służby wojskowej — lecz jako twórca skautingu, — jako „pierwszy skaut świata“.
*
A teraz jeszcze słówko o stosunku Baden-Powella do Polski. Stosunek to od pierwszej chwili powstania naszego skautingu — zdecydowanie serdeczny i życzliwy.
Przed wojną światową, w roku 1913, zetknął się gen. Baden-Powell w Birmingham po raz pierwszy z naszymi organizacjami skautowskimi, spod zaborów. I wówczas to po raz pierwszy, nie oglądając się na ówczesne „konjunktury“ polityczne, potraktował naszych skautów jako Polaków, jako organizację narodową, polską.
Szczególną sympatję okazywał też stale dla naszego harcerstwa po odzyskaniu niepodległości. Dawał temu niejednokrotnie wyraz, czy to na „Jamboree“ w Arrow park w roku 1929, w czy w Gödöllö, czy na zlocie w Szwecji, — czy wreszcie podczas swego krótkiego pobytu w Garczynie, na międzynarodowym zlocie skautów wodnych.
A wiadomą oznaką tej szczerej sympatji jest fakt, że w kwietniu 1936 roku Baden-Powell nadał głowie harcerstwa polskiego p. wojewodzie Grażyńskiemu, odznakę „Srebrnego Wilka“, najwyższe odznaczenie skautingu angielskiego, wyjątkowo tylko nadawane cudzoziemcom.
Dodać wreszcie należy, że gen. Baden-Powell odznaczony został przez p. Prezydenta Rzeczypospolitej komandorją orderu „Polonia Restituta“ z gwiazdą.
Kazimierz Rychłowski
POLECAMY HARCERSKI KATALOG 2015 W IMPULSUE <TUTAJ>
Polecamy również z tej kategorii:
Władysław Ryszard Kozłowski
28.00
Główna Kwatera Harcerzy ZHP
30.00
Nasi klienci, którzy kupili tę książkę, zamówili również:
Stanisław SEDLACZEK
20.00
Otto Mieczysław Żukowski
24.00
Stanisław Sedlaczek
18.00